Ania w lutowym kadrze.
Spotkałyśmy się przy Rondzie Daszyńskiego — centrum miasta, biznesowa Wola, szklane biurowce, beton pod stopami, a między tym wszystkim ona i Kermit.
Spotkałyśmy się przy Rondzie Daszyńskiego — centrum miasta, biznesowa Wola, szklane biurowce, beton pod stopami, a między tym wszystkim ona i Kermit.
Bardzo lubię otoczenie Warsaw Spire, jest dość filmowe, nie sądzisz?
Z jednej strony surowość miasta, z drugiej ciepło i lekkość, które wniosła ze sobą główna bohaterka. I uśmiech, który nie potrzebował specjalnych instrukcji.
Z jednej strony surowość miasta, z drugiej ciepło i lekkość, które wniosła ze sobą główna bohaterka. I uśmiech, który nie potrzebował specjalnych instrukcji.
To była taka miejska przerwa. Zatrzymanie się na chwilę w miejscu, które zazwyczaj się mija.
Kilka zdjęć. Dużo spojrzeń. No i Kermit, który kradnie show.
Kilka zdjęć. Dużo spojrzeń. No i Kermit, który kradnie show.